#18 Jedz produkty lokalne i sezonowe

Szybko przyzwyczailiśmy się do dobrobytu. Pomarańcze, które dla naszych babć były rarytasem na święta, my możemy kupować w każdej postaci przez cały rok. Takie owoce jak marakuja, mango, awokado, kaki i wiele innych właściwie nie istniały dla osób starszych od nas jedynie o dwa pokolenia. My możemy je kupić każdego dnia w dowolnej ilości. Ponadto, nauczyliśmy się jeść warzywa i owoce przez cały rok (w końcu są zdrowe). Pomidory, ogórki, rzodkiewki, cukinie, sałaty goszczą w naszych posiłkach niezależnie od tego, jaka jest pora roku.

Nasi dziadkowie i nasze babcie być może nie mieli tak szerokiego pola wyboru, ale za to wiedzieli, co zdrowe – jedzenie sezonowe. Odżywianie się zgodne z cyklem natury w miejscu, w którym żyjemy na Ziemi jest najlepszym co możemy zrobić zarówno dla swojego zdrowia, jak i dla środowiska. Dlaczego?

Ze względu na transport

Transport im dłuższy, tym mniej przyjazny dla środowiska. Każdy przebyty przez naszego pomidora kilometr nie tylko zwiększa jego ślad węglowy (emisja CO2), ale również, w przypadku transportu drogowego, oznacza emisję innych szkodliwych substancji, jak tlenek siarki, tlenek azotu oraz pyły zawieszone (co wszyscy znamy jako smog).

Żeby przetransportować żywność na dalekie odległości, musi być ona odpowiednio zabezpieczona przed psuciem i robactwem. Osiąga się to poprzez opryskiwanie jej pestycydami. Więc nie dość, że uprawy były pryskane podczas okresu wzrostu, to jeszcze robi się to po raz kolejny z plonami na czas przechowywania i transportu. Innym rodzajem konserwowania owoców na czas przechowywania i transportu jest woskowanie. Ma ono działanie grzybobójcze, a tylko przy okazji jest szkodliwe dla zdrowia. Zjadając owoc lub warzywo, które przyjechało z dalekiego kraju, możesz mieć pewność, że zostało ono w jakiś sposób chemicznie zakonserwowane.

Czy dotyczy to również żywności bio? Z pewnością w mniejszym stopniu. Te produkty są za to często zapakowane w plastikowe woreczki. Każda sztuka osobno. To dlatego, że szczelne opakowanie pozwala dłużej zachować świeżość, ale również blokuje dojrzewanie. Jeśli jeden owoc by dojrzał, to dałby hormonalny sygnał innym owocom, żeby też zaczęły dojrzewać. A tak, każdy owoc ma swój woreczek i po problemie…

Ze względu na zawartość składników odżywczych

Już w momencie zbiorów warzywa i owoce zaczynają tracić swoje wartości odżywcze. Jednocześnie pojawia się coraz więcej bakterii odpowiedzialnych za psucie. Zatem im więcej czasu mija od zerwania owocu lub warzywa, tym mniej korzyści dla naszego zdrowia z jego zjedzenia.

Żebyśmy mogli w Polsce zjeść żółtego banana, to MUSI on zostać zerwany w momencie, kiedy jest jeszcze całkowicie zielony. To samo dotyczy wszystkich innych warzyw i owoców. Po przybyciu na miejsce traktuje się je etylenem, aby sztucznie przyspieszyć dojrzewanie. Często jednak ten sposób nie działa i owoce są nadal niedojrzałe, kiedy trafiają do naszego domu (kto się nigdy nie wściekał na wiecznie twarde awokado, ręka do góry!). Jak myślicie, ile mają one składników odżywczych?

Ze względu na koszt społeczny

W hali targowej, gdzie robię zakupy pomidory z Hiszpanii kosztują zimą 13 zł/kg, a te z Polski 30 zł/kg. Jak to możliwe, skoro te z Hiszpanii muszą jeszcze do nas dojechać? Wytłumaczenie kryje się w tej krótkiej historii:

Andaluzja, Hiszpania. Tysiące migrantów z Afryki pracują w szklarniach po 10-12 godzin dziennie w oparach pestycydów i temperaturach przekraczających 40°. Uprawiają ogórki, pomidory, papryki i cukinie, abyśmy mogli je spożywać przez cały rok. Żyją w slumsach, nie mają dostępu do wody pitnej, toalet, kanalizacji. Pracują na czarno, więc nie są objęci opieką zdrowotną. W każdej chwili grozi im deportacja, więc nie mogą się nikomu poskarżyć. Produkują warzywa idealne z wyglądu, ponieważ jakakolwiek skaza wyklucza sprzedaż produktu. Kompleks szklarni zajmuje 33 tys. ha i jest tak ogromny, że widać go z kosmosu. To jest prawdziwy koszt pomidorów, które kupujemy zimą za 13 zł. Jeśli zaintrygował cię ten wstęp, całą historię przeczytasz tutaj.

Zobaczmy teraz, jak uprawiane są polskie pomidory zimą:

Siechnice, Polska. Świetlista łuna nad tym niewielkim miasteczkiem widoczna jest z daleka. Wygląda to, jakby lądowało UFO. Miejscowi znaleźli nawet na to poetycką nazwę – „siechnickie zorze”. To nic innego, niż lampy naświetlające szklarnie z uprawianymi tam przez cały rok pomidorami i ogórkami. Szklarnie zajmują obszar ok. 40 ha i są największymi na Dolnym Śląsku. Po godzinie 20 lampy zasłaniane są specjalnymi kurtynami, żeby nie zakłócać snu mieszkańców. Jeśli chcesz zobaczyć, jak to wygląda, zajrzyj tutaj. Według właścicieli, pomidory produkowane są naturalnie, bez stosowania chemii. Możemy się tylko domyślać, z czego wynika cena 30 zł. Może z rachunku za prąd?

Te dwa przykłady pokazują, że za nasz luksus spożywania produktów egzotycznych i niesezonowych zawsze ktoś musi zapłacić. Ten koszt społeczny może być większy (Hiszpania) lub mniejszy (Siechnice), ale z pewnością nie kończy się na pieniądzach, które wyciągamy z portfela podczas zakupów.

Żeby wspierać lokalnych rolników

Im krótsza droga pomiędzy rolnikiem a kupującym produkty żywnościowe, tym lepiej. Nie tylko ze względu na opisaną wyżej utratę wartości odżywczych przez warzywa po zerwaniu, ale też ze względu na to, aby wspierać lokalny biznes. Żeby sprzedawać żywność do supermarketów, rolnicy muszą rezygnować z własnej marży i na potęgę ciąć koszty. W konsekwencji dodają do swoich upraw coraz więcej środków chemicznych, aby mieć jak najmniejsze straty spowodowane przez szkodniki. Kupując prosto od rolnika, pozwalasz mu zastosować uczciwą marżę i osiągnąć uczciwy zysk.

Gdzie można kupić warzywa i owoce prosto od rolnika? Na przykład korzystając z kooperatywy spożywczej (które funkcjonują w większości dużych miast). Albo wybierając się na targowisko, gdzie rolnicy przyjeżdżają raz w tygodniu i sprzedają swoje płody rolne. Można też poszukać w internecie, bo coraz więcej jest małych, ekologicznych przedsiębiorstw rolnych, które zauważają rosnący popyt na zdrową żywność i sprzedają ją w sklepach internetowych.

Co zatem jeść zimą?

Najlepiej wrócić do korzeni, czyli sposobów wykorzystywanych przez pokolenie naszych babć i dziadków. Odkryli oni niesamowite wręcz możliwości konserwowania żywności właśnie po to, aby starczało im jedzenia na całą (kiedyś długą) zimę:

  • Zamrażanie – ogranicza cię jedynie wielkość twojej zamrażarki, zamrozić możesz właściwie każde warzywo (niektóre zblanszowane lub ugotowane) i owoc.
  • Kiszenie – jedna z najzdrowszych metod konserwowania żywności. W trakcie kiszenia bakterie zamieniają cukry naturalnie występujące w warzywach i owocach w kwas mlekowy. Najczęściej kisimy ogórki, kapusta, buraki. Ale można też spróbować bardziej niecodziennych smaków i ukisić na przykład czosnek, kalafiora albo jabłka.
  • Piklowanie – polega na zalaniu warzyw specjalną mieszanką wody, octu i przypraw. Piklować można prawie wszystkie warzywa: rzodkiewki, ogórki, kalafior, marchew, cukinię… W internecie jest pełno przepisów.
  • Suszenie – można ususzyć właściwie każdy owoc i warzywo. Moja mama na przykład robi pyszną, naturalną herbatę z suszonych owoców, którą pijemy przez całą zimę.
  • Wekowanie (pasteryzacja) – w słoikach można zamknąć prawie wszystko, np. kompoty, sałatki, dżemy, sosy.  Można zawekować nawet cały obiad. Jak zrobić to w prosty sposób pisałam tutaj.

Jak wygląda to u mnie?

Większość moich ekologicznych postanowień na ten rok związanych jest właśnie z żywnością. Chcę postawić na jedzenie sezonowe, mieć własny warzywniak i zrobić mnóstwo przetworów na zimę. Dzięki temu nie tylko będziemy jeść zdrowiej, ale też zminimalizujemy kupowanie żywności skażonej pestycydami i transportowanej z drugiego końca kontynentu albo i świata.

Są oczywiście produkty niezastępowalne, z którymi trudno będzie mi się pożegnać. Na pewno pozostaną ze mną banany, cytryny i pomarańcze. Nie ukrywam, że zimą tęsknię też za świeżymi warzywami na kanapkę. Dlatego zdarza mi się kupić ogórka czy pomidora. Do tej pory były to, ze względu na cenę, warzywa z Hiszpanii, od teraz będą to tylko i wyłącznie produkty z Polski (wybaczcie, siechniczanie!).

A jak jest u Ciebie? Uprawiasz własne warzywa, owoce lub zioła? Może masz to dopiero w planach? Są jakieś produkty egzotyczne lub pozasezonowe, z których trudno ci zrezygnować?

Ten artykuł jest częścią serii #100 nawyków, która opisuje proste sposoby na bardziej ekologiczne życie. Listę wszystkich wpisów tego cyklu znajdziesz TUTAJ.

4 komentarze

  • Nasze posiłki są w większości lokalne, choć jako osoba bezglutenowa często sięgam też np. po ryż. Dzięki sklepom Kooperatywy Dobrze w Warszawie mam dostęp do dobrego, lokalnego jedzenia, ekologicznego i bardzo smacznego. Szkoda, że wiele osób nie zastanawia się, skąd pochodzi ich jedzenie…

    • Myślę, że edukacja przynosi efekty i że coraz więcej osób będzie zwracało uwagę na pochodzenie żywności. Nawet czasem w warzywniaku jestem świadkiem pytania „a skąd te ziemniaczki?” 🙂 Ja też mam dostęp do kooperatywy, ale niestety w mniejszych miastach nie wszędzie są – pozostaje szukać jakiegoś lokalnego rolnika

  • No właśnie, co jeść zimą? Uważam, że takie metody jak pasteryzacja, czy zamrażanie zabijają w produktach spożywczych wszystkie wartościowe dla organizmu składniki.
    Generalnie się zgadzam, jedzmy lokalnie i sezonowo, dobre bo polskie, nawet jeżeli czynnik ekonomiczny działa na naszą niekorzyść 😉

    • Stricte sezonowych warzyw i owoców w Polsce zimą jest bardzo mało, ale jest sporo przechowywanych od jesieni: jabłka, gruszki, ziemniaki, bataty, marchew, pietruszka, seler, topinambur, dynia, kapusta, brukselki, jarmuż, pory, buraki, cebula, czosnek.
      Nie jest też tak, że pasteryzacja i mrożenie niszczy wszystkie wartościowe składniki. Pasteryzacja obniża zawartość witamin, ale nie pozbawia ich całkowicie. Wciąż zostają minerały, równie ważne dla naszego zdrowia. A mrożenie jest jeszcze lepsze, bo zachowuje praktycznie wszystkie wartości odżywcze w jedzeniu (których ilość może się jednak zmniejszyć po obróbce cieplnej), polecam np. ten artykuł: https://www.crazynauka.pl/czy-mrozonki-sa-bezwartosciowe/
      Pozdrawiam 🙂

Możliwość komentowania została wyłączona.